TOŃ ,,Korzenie”. Słuchanie tego albumu to prawdziwa emocjonalna i muzyczna rozkosz. Recenzja albumu
Po muzykę tego zespołu sięgnąłem jak po każdą inną. Kolejny band do recenzji i kolejna nieznana pozycja. Chleb powszedni recenzenta… Jednak w tym przypadku moja fascynacja rozpoczęła się dość szybko! I w zasadzie już zdradziłem w którą stronę pójdzie opis tego albumu. Jednak uspokoję. Nie będzie to banalny zachwyt. Jednak zanim czytelnik wyda sam ostateczny werdykt, czy w moich słowach jest coś interesującego to po kolei opowiem jakim tworem jest TOŃ.
,,Korzenie” czyli album, który powstał w Nebula Studio pod czujnym uchem Tomasza Stołowskiego i Macieja Karbowskiego z zespołu Tides From Nebula to zbiór ośmiu utworów, które sama kapela określiła jako wypadkową wielu gatunków. Jednak ja powstrzymam się od ich przytaczania, aby w słuchaczu nie wzbudzić kierowania się zbyt pochopnym szufladkowaniem tego zespołu. Czułbym ogromną pretensję do samego siebie za zbyt pochopne sugerowanie czego gatunkowo słuchacz może się spodziewać, choć być może byłbym rozgrzeszony przez sam zespół, który takiej klasyfikacji dokonał. Ja za to powiem, że największym ładunkiem tego albumu jest klimat! Ten przeszywa do szpiku kości, powoduje dreszcze i wywołuje niesamowite emocje! I robi to już od pierwszego numeru. Rozpoczynający ,,Korzenie” kawałek ,,Wdech/Wydech” to zapowiedź prawdziwej magii dźwięków. Kobiecy przejmujący wokal wpleciony w budującą napięcie progresywną ścianę dźwięków po dwóch minutach odsłuchu udowadnia, że ten album może wzbudzić jedynie fascynację lub jego całkowite odrzucenie! W tym wypadku nie ma chyba innej możliwości. W moim przypadku nastąpiła z premedytacją ta pierwsza opcja i tak już zostało do końca! Wracając do samego utworu jest on przepełniony totalną wrażliwością muzyczną, melodyjnością oraz progresywnym budowaniem klimatu. Słucha się z rozkoszą! W drugim kawałku ,,Las, Głaz, Ćma” poczujemy znaczne mocniejsze dynamiczne konstrukcje. Jest jak w poprzednim kawałku melodyjnie i oba te numery z swobodą mogłyby być grane przez stacje radiowe jako kawałki reprezentujące twórczość zespołu. Nieco nostalgicznej i zarazem etnicznie robi się na numerze tytułowym ,,Korzenie”. Słyszymy tutaj fascynację zespołu muzyką folkową, która bardzo mocno zaznacza się w twórczości TOŃ. Przy kolejnych odsłuchach zrozumiałem, że tytuł samego kawałka i wybranie go na reprezentanta płyty miał znaczenie podkreślające tą ważną stylistykę, jaką na całej płycie przemyca zespół. Na ,,Nic pomiędzy” robi się naprawdę ciężko! Żegnamy się z klimatem nostalgii, folku wkraczając w potężne gitarowe ściany dźwięku. Miałem wrażenie, że zespół próbuje wręcz poczęstować nas przez moment doom metalowym klimatem, gdyby nie fakt, że po ciężkim, walcowatym riffie następuje dynamiczne przyspieszenie w części utworu. Jednak już prawdziwą petardą w której zespół mocno zaznaczył swoje zainteresowanie metalem jest ,,…A Dom Niewoli Zniszcz I Spal”. Prawdziwa gratka dla miłośników sludge metalu do których również ja należę. ,,Niesława” znów zaprowadzi nas w folkową stronę, jednak taką jakiej trudno szukać gdzie indziej! Bo mamy tutaj taki słowiański akcent totalnie zanurzony w gęstą ścianę doom metalowego brzmienia, co tworzy naprawdę niesamowity klimat! W mroczną, nostalgiczną przestrzeń wprowadza nas ,,Krzyk” który kontynuuje folkowe fascynacje zespołu. Gdzieś w oddali słychać stoner rockowe brzmienie. I kończący album kawałek ,,Odwilż” to znów klimat zamknięty w ciężkie, powolne gitary tworzące niesamowitą ścianę mocnej, zimnej przestrzeni.
Zespół TOŃ zadebiutował wyśmienicie! Zrobił płytę jakich mało! Klimatyczną, emocjonalną i piękną. Stworzył przestrzeń, gdzie dźwięki doskonale z sobą współgrają choć pochodzą z różnych światów, jak ktoś woli gatunków. Słuchanie tego albumu to prawdziwa emocjonalna i muzyczna rozkosz! Jej progresywny charakter pozwala na obcowanie z niebanalnym doborem dźwięków, które podkreślają jej folkową, rockową i metalową stronę. Nie ma na niej słabych punktów. I w zasadzie ile by o niej nie pisać to płyta ta jest odzwierciedleniem tego wszystkiego co w muzyce najpiękniejsze. Klimat, który ja przesyca jest obrazem samego zespołu. Tak jak różnorodni są muzycy, którzy na tą płytę wnieśli swój wkład. Uważam ten album za najciekawszy debiut ostatnich miesięcy na alternatywnej scenie!