Łydka Grubasa i wyprzedany koncert w Łodzi
Koncertów Łydki Grubasa nie trzeba reklamować. Fani i tak zapełniają kluby dzięki czemu coraz więcej koncertów jest wyprzedanych. Nie inaczej było 15 marca w łódzkiej Scenografii
Łydka Grubasa to jeden z tych zespołów, na który ściągają tłumnie całe rodziny. O ile teksty dla najmłodszego pokolenia nie zawsze są zrozumiałe, to muzyka porywać może bez względu na wiek.
Ale od początku. Supportem tego dnia był tyski zespół Leepy. Polecam bardzo. Widać, że Panowie czerpią radość z tego, co robią. Osobom, które lubią różne szufladki mogę zdradzić, że stylistycznie jest to połączenie bluesa i rocka z naciskiem na to drugie. Jeśli ktoś jednak tak zwyczajnie stawia na dobrą zabawę przy świetnej rockowej muzyce, to się nie zawiedzie. Nóżka sama tupta i robi dziwne wygibasy. Potwierdzić to mogą Ci, którzy zaczęli się licznie gromadzić pod sceną. Koncert Leepy zaliczyć mogą stanowczo do tych udanych. Mało który zespół „rozgrzewający” może liczyć nie tylko na tak liczną publiczność, ale również żywiołową jej reakcję. Bo chcę wierzyć, że to ich muzyka przyciągnęła większość obecnych, a nie chęć znalezienia dobrej miejscówki.
Byli oczywiście i tacy, którzy ewidentnie przyszli tylko na Łydkę i bronili agresywnie (pozdrowienia dla tych osób, mam nadzieję, że się posikaliście w gacie zanim dotarliście do kibelka 😛 ) swojego miejsca już od pierwszych dźwięków koncertu Leepy, bo broń Cię, Panie Szatanie, ktoś stanie przed nimi i zasłoni widok na scenę. Nawet dziecko sięgające im do pasa. No cóż. Są ludzie i pustaki. Nic się na to nie poradzi. Na szczęście więcej było tych, którzy wiedzą na czym polega zabawa i wspieranie Artystów.
Po wielce udanym występie tyskiego zespołu, przyszedł czas na Gwiazdę Wieczoru. I w sumie nie wiem co napisać dalej. Bo przecież każdy, kto widział ich kiedykolwiek na żywo, wie, jak niesamowitą i niespożytą energię ma zespół. Smaczku dodają żarty rzucane ze sceny. Były oczywiście największe hity. A jakże. W tym również cover Kwiatu Jabłoni, do którego tydzień później ukazał się teledysk. Publiczność śpiewała z zespołem (nie tylko na refrenach), skakała i tańczyła. Pląsów pewnie byłoby więcej, ale ze względu na tłum, nie za bardzo było gdzie.
Reasumując. Tego wieczora otrzymaliśmy niesamowitą dawkę zajebistej muzyki i świetnej zabawy. Oba koncerty były więcej niż dobre. Były świetne.
A tutaj mały smaczek do Brody
P.S Takich smaczków będzie więcej 😉