Łydka Grubasa i Transgresja na jednej scenie
Na ten koncert czekałam od momentu, gdy została ogłoszona trasa urodzinowa Łydki Grubasa. Gościem specjalnym na tourne jest nie kto inny, a Transgresja. Dwa świetne zespoły na jednej scenie. Tego nie można było przegapić.
Okazja nadarzyła się w Łodzi, w miniony piątek. Zgromadzona w Scenografii publiczność wypełniła klub po brzegi. Nic dziwnego. Nie co dziennie jest okazja zobaczyć na jednej scenie tak świetne zespoły jak Transgresja i Łydka Grubasa.
Oba zespoły wyruszyły na wspólne tourne, by świętować 20-te urodziny Łydki. Nie dziwi więc fakt, że Transi są tutaj „supportem”. Ale supportem tylko z nazwy. Ten zespół potrafi rozgrzać publiczność zarówno jako gość, jak i gwiazda wieczoru. Nie inaczej było i tym razem. Już od pierwszych dźwięków udało im się porwać tłum. To, co wyróżnia Transgresję na tle innych zespołów to naprawdę mądre teksty, które często traktują o samotności. To świetnie skomponowana muzyka. To muzycy, którzy czują swoją muzykę. Nie stoją jak posągi, ale przeżywają ją razem z publicznością. To również charyzmatyczny wokalista, Gładky, który naprawdę wie, jak poprowadzić koncert.
Nie zabrakło oczywiście takich utworów jak „Goliat”, „Zgubiony w tłumie” „Nie ulegnę”. Gratką na tej trasie są kawałki „Niedoskonały” śpiewany z Hipisem oraz „Pragnę więcej”, na którym gra Zyggi. Jeśli ktoś jeszcze nie słyszał, zapraszam na koncerty 🙂 Ja zawsze odczuwam niedosyt. Tym razem był on jeszcze większy. Ale lepiej niedosyt niż przesyt, prawda?
Podsumowując koncert Transgresji można śmiało stwierdzić, że zespół jest wciąż w świetnej formie. I choć wiele osób przyszło nie znając ich, to wiem, że tego dnia powiększyło się grono ich fanów. Co do fanów…. Pozdrawiam Watahę <3
Czas na występ naszego jubilata, czyli Łydkę Grubasa. Zaczęli z grubej rury kawałkiem „Nie jem nic”. I takie tempo towarzyszyło nam prawie przez cały koncert. Nie było utworu, na którym publiczność by się nie bawiła. Wspólnemu skakaniu czy śpiewom nie było końca. Bo choć teksty Łydki nie są tak poważne jak Transów, to nie znaczy, że są o niczym. Przykładem może być tutaj „ZUS”. Nawet z pozoru banalne, wręcz infantylne „Rapapara” czy (nie ukrywam, że moje ulubione) „Ona mówi mi, że” mają jakiś morał.
Nie dziwi więc, że ich twórczość przemawia do ludzi już od dwudziestu lat. A że zespół też edukuje, to zamiast tradycyjnego „napierdalać” rozlegało się „grać utwory” i to nie tylko na kawałku o tym tytule 😉 Zresztą i sam zespół tego wieczora poznał nowe, charakterystyczne dla Łodzi słowo, czyli „krańcówka”. A to dzięki odśpiewanemu przez publikę „na krańcówkę zabierz mnie kierowco” w utworze „Komunikacja”.
Nie można pominąć jeszcze jednego zespołu, który można było zobaczyć na scenie. Chodzi o StuDęciaki. Miałam okazję widzieć koncert Łydki po raz drugi z tym właśnie zespołem (choć w nieco innym składzie) i muszę przyznać, że po raz kolejny jestem pod wrażeniem. Przede wszystkim instrumenty świetnie się wpasowały w muzykę Łydki. Poza tym widać, że wszyscy świetnie się bawią będąc na scenie. A o to przecież chodzi, prawda? By czerpać radość z tego, co się tworzy.
Wieczór więcej niż udany. Czekałam na koncert w ramach wspólnej trasy i przyznam, że przerósł on moje oczekiwania. Dwa świetne zespoły. Z pozoru inne. To, co się działo, na długo pozostanie w mojej pamięci. Polecam!!!!